Deszczu, to tegorocznym majem mam już po dziurki w nosie.
Szczególnie po minionej sobocie, kiedy to zanim doszłam do pracy dwa razy zmuszona byłam wylewać wodę z butów.
Zatem - pogoda wcale nie przedletnia, a jeszcze typowo wiosenna, bo kapryśna jak panna na wydaniu.
A jak pogoda kapryśna, to i na jej kaprysy trzeba być przygotowaną.
Chociażby w taki sposób, że warto mieć zawsze pod ręką kalosze.
Ja kalosze noszę z wielkim upodobaniem.
Mój ulubiony model - taki wysoki, wysoki, że hej - nabyłam... uwaga... jeszcze raz - uwaga!... w sklepie ogrodniczym.
Zapłaciłam za niego całe trzydzieści złotych ;P
Biorąc pod uwagę to, że takie cuda w normalnych sklepach obuwniczych kosztują około ośmiu dych, to do dziś dumna jestem z milionów monet, jakie zaoszczędziłam na tym zakupie ;)
Kalosze przeszły już wiele.
Nawet zdążyła zrobić mi się w nich wielka dziura, którą załatałam... w zakładzie wulkanizacyjnym ;P
Nie miałam pojęcia co począć z dziurą w kaloszowej podeszwie, a że dziurawy kalosz to nie kalosz, więc któregoś dnia, niewiele myśląc, zaniosłam mojego gumiaka do pobliskiego wulkanizatora.
Nie sądziłam, że będzie gotów mi pomóc, ale podeszłam do sprawy w pełni poważnie: zrobiłam słodką minę, zamrugałam oczami i powiedziałam, że skoro opony się łata, to może i z kaloszem też da radę?
Facet, którego zastałam w zakładzie wcale mnie nie wyśmiał, przełożył peta w drugi kącik ust, zabrał ode mnie buta, wrócił za pięć minut i zażyczył sobie pięciu złotych ;P
Tak więc - pamiętajcie: z dziurą w kaloszu idzie się tam, gdzie z dziurą w oponie ;P
W dniu, w którym wybraliśmy się z Lechem (tak, to ten sam, którego nazywam MOF'em ;P) na zdjęcia od rana padało i padało.
Sądziłam, że ze zdjęć nic nie wyjdzie, bo gdzie właściwie mielibyśmy je robić, skoro na dworze ulewa?
Postanowiłam jednak być dobrej myśli. Choć z domu wychodziłam dość wcześnie, to na zdjęcia umówiliśmy się po lechowej pracy, czyli w okolicach siedemnastej - pogoda miała czas na poprawę ;P
I - o dziwo - poprawiła się! Wyszło słońce, po porannej ulewie nie było śladu, a ja myślałam, że ugotuję się w tych moich pięknych gumiakach.
Właśnie tak jest z wiosenną pogodą u mnie - jak się nie przygotuję (tak, jak w sobotę, kiedy do tej nieszczęsnej pracy człapałam), to zaskoczą mnie burza, zamieć i gradobicie, a jak się naszykuję na wszystkie pogodowe anomalie, to zrobi się w pięć minut lato stulecia.
Do moich kaloszy zakładam różne rzeczy - zdarzało mi się nosić do nich marynarki, eleganckie koszule, spodnie w kant, raz też przywdziałam spódnicę (ale to z głębokiej konieczności, spódnicom mówię zwykle nie). Najbardziej lubię je jednak łączyć z moimi ukochanymi, luźnymi swetrami.
I z ponczami.
Poncza kocham ponad wszystko!
Stanowią niemal połowę mojej jesiennej i zimowej garderoby :)
Moim ukochanym ponczem jest od kilku lat piękny, ciepły i utrzymany w lubianych przeze mnie rudościach model nabyty kiedyś tam w Reserved (tak, tak, na wyprzedaży - gdzież indziej ;)?).
Spodobał mi się w nim przede wszystkim ten piękny, rudy kolor.
Pamiętam, że widziałam w Reserved taki sam model, tyle że czarny. Wróciłam się po niego, ale niestety - nie jestem jedyną klientką Reserved, która lubi poncza :( Wykupiiiiiili :(
Do luźnych "gór" zwykle staram się dobierać dopasowane "doły".
Stąd też spodnie nie są jakieś wymyślne ani fikuśne.
Ot, moje ukochane H&M'owe rurki.
Swoją drogą - o H&M'owych rurkach napiszę chyba kiedyś osobny post ;P
Spodnie w H&M'ie mogę kupować w ciemno ;P Wiem, że każdy ich model w moim rozmiarze będzie na mnie dobry.
A w dodatku co roku mają w ofercie Basic sztuki niemal identyczne, jak w latach poprzednich - różnią się zwykle jedynie przeszyciami, kolorem suwaka albo guzika, ale krój i długość zawsze są te same.
Uwielbiam ich za to.
Razem z ponczem kupiłam w Reserved dużą, lakierowaną bransoletkę.
W sklepie wydawało mi się, że jej odcień jest identyczny, jak odcień poncza.
Niestety - jak się później przekonałam - kolory się różnią ;P
O tyle, o ile przy codziennym noszeniu jakoś mi to nie przeszkadza, to na zdjęciach razi mnie to okropnie. No, ale już nic z tym nie zrobię ;P
Tak, jestem takim chrzanionym szczegółowcem.
Bardzo zwracam uwagę na to, żeby dodatki które wybieram były dopasowane do ubrań w stu procentach.
Chyba, że na kontraście między nimi mi zależy - wtedy, to już zupełnie inna sprawa ;)
Ponczo - Reserved
Kalosze - no name
Spodnie - H&M
Koszulka - Stradivarius
Torba - Stradivarius
Bransoleta - Reserved
***
Długo się zbierałam na dodanie tej wzmianki w którymś z postów, ale zawsze zapominałam.
W każdym razie - tym razem pamiętam, więc piszę!
Chciałabym Wam bardzo serdecznie podziękować za wszystkie komentarze (jest ich coraz więcej!), odwiedziny (licznik puchnie :)) i obserwacje.
Cieszę się, że Wam się u mnie podoba, a jeszcze bardziej od słów aprobaty dla roboty mojego Lecha radują mnie te, w których chwalicie moją pisaninę :)
Bądźcie więc ze mną dalej!
Wasza Mar!
Genialne zdjęcia (ale to nic nowego :P).
OdpowiedzUsuńRozwaliła mnie opowieść o wulkanizatorze. Przyznaję - nie wpadłabym na to! I choć żadnych kaloszy nie mam, to będę pamiętać, że w razie kupię ratować je należy tam, gdzie ratuję czasem opony w swym hummerze prywatnym :P
Też uwielbiam poncza! Moje ulubione - fioletowe z grubej włóczki, z frędzlami, warkoczami, golfem, full wypas pełen serwis - kupiłam w Avanti bodajże. Tylko mam z nim jeden problem - noszę raz na sto lat, bo do żadnej pory roku mi nie pasuje :D Jesienią - jest mokro (a wiadomo jak włóczka nasiąka). Zimą zamarzłabym. A wiosną... cóż, akurat moje ponczo ma o wiele masywniejszy golf niż Twoje, więc już słyszałam "ale jesteś obabuchana! (czy coś)" choć tak naprawdę z zimna się trzęsłam. Ale może w tym roku w końcu trafi się słoneczna jesień. Póki co - cieszę się latem, które właśnie nadeszło! :)
"obabuchana" - świetne słowo :D
Usuńu mnie dziś też wreszcie lato :D skwar prawdziwy :D
Hahaha, toś mnie rozwaliła opowieścią o kaloszach, pomysłowa dziołcha z Ciebie :P
OdpowiedzUsuńI aż trudno uwierzyć, że te kalosze za trzy dyszki tak pięknie się prezentują... No i z tą torbą wyglądają obłędnie! :)
super super zdradzisz gdzie kupiłaś te kalosze chyba się skusze :)
OdpowiedzUsuńw centrum ogrodniczym w Zgierzu, takim niemal naprzeciw cmentarza przy Piotra Skargi i Targu :)
Usuńświetnie wyglądasz super stylizacja
OdpowiedzUsuńi bardzo fajny blog będę tutaj zaglądała
pozdrawiam i zapraszam do mnie
Piękna rudość, uwielbiam takie kolory!
OdpowiedzUsuńja teeeeeż ^^
UsuńBardzo zgrabnie, ja postawiłam na krótkie kalosze, kupując je nie sądziłam, że tak szybko będą mi potrzebne... :)
OdpowiedzUsuńkrótkie nie dla mnie - pożyczałam kilka razy od mamy, woda mi się wlewała do środka ;P
UsuńW mojej szafie wciąż nie mam kaloszy.. a tyle razy były mi potrzebne :) Ciężko o fajny model, nie taki chłopski.. Twoje mi się podobają..są smukłe :) Oczywiście zachwycam się zdjęciami, rewelacyjna modelka i super fotograf.. na takiej ładnej trawce też muszę zrobić zdjęcia, zainspirowałaś mnie :) Dziękuję Ci za miłe słowa, które zostawiasz u mnie w komentarzach.. jak ja się cieszę, że są takie osoby, które piszą coś szczerze od siebie..to dla mnie bardzo ważne :) Dziękuję! Życzę Ci najlepszego dnia na świecie :*
OdpowiedzUsuńBuziak,
Daria
no właśnie mnie się na początku wydawało, że one wyglądają chłopsko ;P potem już przestało mi to przeszkadzać, bo przed wodą chronią fantastycznie :D i nie nachlapuję sobie wody do środka przez to, że są długie :D
Usuńojoj, to ja Tobie też - zwrotnie - dziekuję :)
wzajemnie, wszystkiego dobrego :*
Mi się podoba też uwielbiam kalosze ,ale zawsze nie wiem jak je do mojej figury połączyć ze stylizacją , pozdrawiam i zapraszam dzisiaj do mnie na nowy post :
OdpowiedzUsuńhttp://fashionbynovika.blogspot.co.uk/
Chwala Ci za to ,że Kalosze no name ;)
OdpowiedzUsuńale jak to, bo nie rozumiem ;P to jest takie szczere, że chwała, czy ironiczne ;P? naprawdę nie ma tam na nich żadnej marki oznaczonej ;P
UsuńNo chwale chwale !
UsuńBo mnie dziwi jak można zbierać pól roku czy marzyć o kaloszach tylko dlatego ze maja napis Hunter i wydawać na nie tyle kasy . Mierzylam z ciekawości i .... Nosi sie jak te zwykle , tyle ze bez logo ;)
Sama mam z logo KickKers , bo nie miałam wyboru , a do lasu na spacer koniecznie , ale cena była 1/4 Tych na H ;)
ooooo, weź - ja nie cierpię wydawać pieniędzy na rzeczy, na które wydawać je nie jest warto :P
Usuńnigdy w życiu nie wydałabym więcej niż 30 złotych na kalosze ;P
Po pierwszych zdaniach obawiałam się, że kalosze będą mieć zielony kolor... (wiadomo o jaki chodzi, taki gumiakowy po całości :D) a tu niespodzianka! Ja za kaloszami nie przepadam ale czasem wiadomo... trzeba je przyodziać. Zdecydowanie wolę takie jak Twoje, dopasowane niż szerokie, że druga osoba mogłaby spokojnie w nie wejść^^
OdpowiedzUsuńa miałam wybór, miałam - takie zielone też były, ale że nie jestem hipsterem, to nie cudowałam ;P
Usuńwiesz co, sklep ogrodniczy przeżyłam - to tylko nieśmiały chichot... pomyślałam o takich do pachwin :P
OdpowiedzUsuńale moja droga WULKANIZATOR I DZIURAWY KALOSZ to jest hicior - hahahaha kwiczałam po prostu w głos... hahaha... zapamiętam to sobie, bo sama bym chyba nie wpadła na tak oczywisty i logiczny pomysł...
a wyglądasz uroczo, choć ledwie Cię widzę przez łzy radości heheh
buźka wielka
hehe
Jezu, Twoje komentarze zawsze mi dodają plus tysiąc do poczucia zajebistości ^^
Usuńi pomyśleć, że te wszystkie zabawne sytuacje zdarzają mi się naprawdę ;P ^^
a takie do pachwin też były! i w tej wersji zielony model też występował ;)
dzięki piękne za wszystkie miłe słowa - ściskam! :*
Kalosze fajowe, ale ponczo rządzi ;)
OdpowiedzUsuńNie wpadłabym na to że z kaloszami na wulkanizację:)
OdpowiedzUsuńJa swoje kupiłam na składzie budowlanym:):):), i też dałam całe 28zł.
A zestaw i kalosze w nim , bardzo mi się podoba:):)
No kurcze, w życiu bym nie wpadła na to, żeby kaloszy szukać w ogrodniczym! Pomysłowa z Ciebie dziewczyna! :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym tygodniu żałowałam, że nie mam takich porządnych, konkretnych kaloszy, bo zdecydowanie by się przydały. Bardzo przyjemny zestaw! :)
ha, ja ich wcale nie szukałam :D to one mnie znalazły :D
Usuńposzłam wtedy do ogrodniczego, bo ojciec mnie wysłał po nawóz do iglaków :D
no i właśnie tak się odnaleźliśmy z tymi gumiakami :D
takie kalosze to też bym ubrała :P
OdpowiedzUsuńale to eleganckie kalosze:)
OdpowiedzUsuńi wielgacha torebka
Mega torba! Wielka i fanastyczna! :D
OdpowiedzUsuńHmm na kalosze sama w końcu muszę się skusić:)
OdpowiedzUsuńkalosze super! a ponczo cudowne!
OdpowiedzUsuńW sklepie ogrodniczym hehe na początku myślałam, że żartujesz, niby to takie logiczne, że właśnie tam, ale z drugiej strony w życiu bym chyba na to nie wpadła, żeby tam ich szukać :P hehe świetne są, bo jak tu w taką chlapę, ciapę przeżyć bez kaloszy? :O nie dą się :/ W takie dni jak te, są idealnym dopełnieniem, teraz kochana już żadne kałuże nie będą Ci straszne :) hehe buziaki :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam i ponczo i kalosze, a na pomysł ze sklepem ogrodniczym i wulkanizatorem nigdy bym nie wpadła :P
OdpowiedzUsuńściskam
Agata
Kalosze to jedna z tych rzeczy, których - wydaje mi się - nigdy nie założę :P A zawahałam się jedynie, a nie stwierdziłam w 100%, tylko dlatego, że Ty wcale nie wyglądasz w nich źle ;) Kolor ponczo idealny dla Ciebie :) No i jak zwykle z zapartym tchem można czytać np. o wycieczce do wulkanizatora :P Jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa z okazji mojej rocznicy <3
Ja też już mam dość deszczu, więc cieszę się, że od kilku dnich grzeje u mnie słoneczko ;-) ja do kaloszy przekonałam się dopiero w tamtym roku i stwierdzam, że są świetne!:-) wyglądasz super.
OdpowiedzUsuńNo i mnie zasmuciłaś! Mam bardzo podobne kalosze, kupione na dziale jeździeckim w Decathlonie ale za 60 zł! Tzn, że przepłaciłam połowę :D Ale o tym, żeby zanieść kalosze do wulkanizatora a nie do szewca... Na to bym nie wpadła!
OdpowiedzUsuńP.S. Dzięki za obszerny komentarz do "Grace księżnej Monako" :) Jego treść mogłaby stanowić oddzielny post ;) Buziak!
hehe, bo czytałam o tym filmie już kilka wpisów i sporo komentarzy w internecie i zaczęło mnie zastanawiać, czy naprawdę ludzie oczekiwali po tego typu produkcji głębi filozoficznych ukrytych gdzieś między klatkami.
Usuńładnie zrobiony film, ładne kreacje, bajkowa historia - ot, dla relaksu. po to się takie filmy ogląda, nie ma co mieć wyrzutów sumienia, że się ładnie zrobiona rzecz podoba ;)
a rzeczywista biografia Grace, to już zupełnie inna sprawa. nie wiem, czy by się w takim filmie sprzedała ;P
Świetne te kalosze, wcale nie wyglądają, że są po prostu ze sklepu ogrodniczego :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam ta Twoja "pisanine". Ja pisac nienawidze i jestem mocno nieszczesliwa jak musze napisac notke na blogu :D
OdpowiedzUsuńkalosze wymiataja i chyba w zyciu bym nie wpadla na tego wulkanizatora :D:D:D:D:Da z pogoda tak jest, cala niedziele lalo u nas i mimo ze ie pieknie ubralam na obiad i caly czas zerkaam w knajpce za szyba czy by sieczasem nie rozpogodzilo niccc. Trudno sfotograuje sie w tych ciuchach kiedy indziej :*
buziak Kochana!
gumiaki :D mam takie samo ponczo, tylko brązowe, uwielbiam je. Wyglądasz ślicznie, chociaż bardziej jesiennie, niż wiosennie, ale nadal pięknie i stylowo
OdpowiedzUsuńTy, to może
Usuńja właśnie brązowe, a nie czarne widziałam wtedy jeszcze? :p no
ja bym bardzo chciała pokazywać Wam już rzeczy lekkie i wiosenne, a
przede wszystkim - móc je nosić, ale dopiero od wczoraj pogoda na to
pozwala :p aktualnie jestem bez fotografa, bo Lechu w Stambule, ale
wreszcie wskoczyłam w sukienki i krótkie bluzki. Jak będzie okazja, to
na dowód tego uwiecznię je :p
Ponczo? Uwielbiam ... :) mam chyba z cztery różne!
OdpowiedzUsuńja nie zliczę, ile mam takich cudaków w szafie ;P mnóstwo ;P
UsuńPiękne ponczo no i te kalosze! Wyglądasz nieziemsko <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje fotoszki :)
OdpowiedzUsuńaa kalosze zamówiłam sobie ostatnio bardzo podobne :D
Przepiękne są te zdjęcia na trawie!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i cudownie tanie kalosze ♡
OdpowiedzUsuńi stylizacja i kalosze i zdjecia super:)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć tak ładną cerę..
Zapraszam do mnie po "słowiańską" stylizację ;-)
http://www.alliness.blogspot.com/2014/05/we-are-slavic.html
hehe, wcale nie jest ładna i widać to nawet - po przyjrzeniu się - na tych zdjęciach ;) choćby zmarszczki widać, o ;) chociaż - przyznaję - zawsze wybieram do publikacii te, na których cera wygląda dobrze ;P
UsuńPowinnam napisać, skromnością się zasłaniając, że to fotoszop, ale nie fotoszop, a dobry podkład - mam wiele przebarwień i blizn potrądzikowych, moja "szpachla" mi je świetnie ukrywa :)
Dobre kalosze nie są złe! ; )
OdpowiedzUsuńświetny zestaw! cudo torba! :*)
OdpowiedzUsuńSuper te Twoje kalosze ja niestety nie mam ani jednej pary :)
OdpowiedzUsuńwielkie dzięki za pomoc! na pewno wypróbuję!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!
www.cheersmyheels.blogspot.com
spróbuj, bo warto :)
UsuńPrzebojowa z Ciebie kobitka, ale w sumie to logiczne, żeby załatać kaloszu u wulkanizatora;)
OdpowiedzUsuńCałość bardzo fajna, a do tego praktyczna, ponczo świetne i pięknie Ci w tym kolorku!
pozdrawiam:)
hehe, kiedy na to wpadałam, to nie wydawało mi się to wcale aż tak logiczne, ale jak widać - pomysł był dobry ;P
Usuńdziękuję za wszystkie miłe słowa, także pozdrawiam :)!
Piękne ponczo! Sama kiedyś szukałam fajnych kaloszy, ale ceny mnie odstraszyły :P Zazdroszczę, że Ci się udało znaleźć taki tani i elegancki model.
OdpowiedzUsuńPs. świetnie wyglądasz na ostatnim zdjęciu :)
w Realu widziałam w weekend bardzo fajne i tanie - tyle że lakierowane - kalosze :)
Usuńi też kosztowały trzydzieści złotych :)
dziękuję, też mi się wydaje bardzo ładne :)! :*
kalosze sa boskie;)
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądasz, cudne głębokie kolory i urzekła mnie torba xxl!!! PETARDA
OdpowiedzUsuń♥ super kochana!!
pozdrawiam z Gdyni
Ola
w taki upał zazdroszczę Ci tej Gdyni jeszcze bardziej, niż zazwyczaj :p
UsuńWolę Cię w żywszych kolorach :)
OdpowiedzUsuńkalosze a taka klasa - no rewelacja <3
OdpowiedzUsuńŚwietne kaloszki :) mnie marzą się czerwone Huntery :))
OdpowiedzUsuńmnie chyba bardzo nie stać na Huntery ;P
UsuńHi Mar!!!! I like very much this choice. Boots is a good choice for the rainy day and I like also the color of your poncho. This is the first time I see your blog and is the first time that I write. I'm an Italian blogger. I watched a little bit your blog. Compliments: really nice. What do you think to follow us in Bloglovin? Kisses,
OdpowiedzUsuńEni
http://eniwherefashion.blogspot.it/
Thanks for your nice words! Your type of beauty is delightful! In my country there are few women that look like you! I'll follow you on Bloglovin with great pleasure!
UsuńCheers!
Pochwały całkowicie zasłużone, bo blog rozwija się no i... uwielbiam to jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńSiwetny zestaw i piekna z ciebie kobietka :)
OdpowiedzUsuńJa kaloszy dla siebie nie umiem znaleźć. Poszukuje już od lat, ale chyba mam za duże wymagania. Teraz potrzebuje jakiś do pracy i to jeszcze trudniejsze, bo muszą być wygodne, żeby się w nich dobrze biegało i kucalo przez godzinę i by nie krepowaly ruchów i nie obcieraly - coś niemożliwego. Chyba też pójdę do sklepu ogrodniczego :d
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz, te kalosze świetnie komponują się z ponchem, a torebka jest obledna! :)
o mamusiu , ta torebka jest G E N I A L N A !!!
OdpowiedzUsuńWOW świetna torba <33!!
OdpowiedzUsuńja planuję zakup kaloszy, po ostatnich ulewach już jestem pewna, że są mi potrzebne ;))
OdpowiedzUsuńśliczna torba :)
wyglądasz gustownie;) doskonałe połączenie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie;)
woman-with-class.blogspot.com
Uff na szczęście pogoda na kalosze już odpuściła! Ja swoje zostawiłam w domu rodzinnym i żal mi tyłek ściskał jak tak mokłam :(
OdpowiedzUsuńfajny zestaw na deszczową pogodę :)
OdpowiedzUsuńsuper zestaw :) bardzo ciekawy sweterek :)
OdpowiedzUsuńświetna notka :) zapraszam http://n0-p3rspeciv3.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmogłabyś poklikać w linki w tym poście? -> http://n0-p3rspeciv3.blogspot.com/2014/04/o-8-godzinie-juz-syszaam-swojego-brata.html
z góry bardzo Ci dziękuje i napisz mi jak moge się odwdzięczyć :)
Też tak mam, jak luźna góra to dopasowany dół i na odwrót ;) Bardzo fajnie wygląda to ponczo do kaloszy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Również dobieram wąski dół do obcisłej góry i odwrotnie :) i lubię kalosze, ale najlepiej kolorowe :D poza tym podoba mi się Twoja torebka :) uwielbiam takie duże i proste
OdpowiedzUsuńi bardzo fajnie to wszystko wygląda... uwielbiam nosić kalosze :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia świetne! Super zestaw, i ja bym tak polatała :).
OdpowiedzUsuńhaha w ogrodniczym?? :D O patrz! A ja dla siebie szukałam jakiś tanich na szybko ale ogrodniczy mi do głowy nie przyszedł haha :D Świetnie się prezentują! :) I poncho super też, ma taki fajny, nieoczywisty kolor :) buźka
OdpowiedzUsuńno w ogrodniczym, no :D
Usuńskądinąd - w Obi widziałam w gazetce ostatnio bardzo podobne, za pięć dych :D
genialna stylizacja, prosta, a jednak to ponczo nadaje charakteru :)
OdpowiedzUsuńteraz żaden deszcz Ci nie straszny ! mega pomysł z tym ogrodniczym , bo faktycznie w obuwniczym dorabia się kaloszom jakąś ideologię , doczepia blaszkę i cena odpowiednio rośnie :D
OdpowiedzUsuńooooj, ponoć synoptycy zapowiadają powrót ulew ;P moje gumiaki już - na wszelkie wypadki - czekają w przedpokoju ;P
UsuńOj zdecydowanie warto mieć kalosze w swojej szafie, przy naszej niezrównoważonej pogodzie, gdzie półtorej tygodnia temu był stan zagrożenia powodziowego, a teraz 30-stopniowe upały, trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność :) I udowadniasz, że zawsze można wyglądać stylowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Alicja i Magda - AiM STYLE
Całość bardzo stylowa i elegancka :) Mam prośbę czy możesz kliknąć w link o nazwie pod ostatnią notką http://daquerre.blogspot.com/2014/05/odpowiedz-na-kolejny-tag.html lub w banerek Sheinside?Będę bardzo wdzięczna.Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńŚwietna stylizacja! Całość wygląda niewymuszenie i elegancko ;))
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie-> http://stylstynka.blogspot.com/
Śliczna stylizacja;D
OdpowiedzUsuńwww.fashion-styleeee.blogspot.com
Co za uśmiech!!!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczny sweterek i kalosze !
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie nazwa Twojego bloga. Niedawno czytałam historię Lily Marlene opisaną w "Dymach Birkenau".
OdpowiedzUsuńhehe, paradoksalnie tytuł mojego bloga i moja blogowa "ksywa" wcale nie są związane ani z bohaterką tego utworu ani z Panią Dietrich :) tak nazywała się bohaterka jednej z moich ulubionych książek z dzieciństwa, lubiłam brzmienie tego dwuczłonowego imienia, dlatego to był pierwszy pomysł, jaki przyszedł mi do głowy przy wyborze adresu bloga :)
UsuńFantastyczna stylizacja! prostota i fantazja zarazem:) No i widzę kolejną fankę decathlonów. Powiedz tylko, czy Twoje też tak strasznie cieżko się ściągają?
OdpowiedzUsuń