Obiecałam kosmetyczną recenzję - i proszę, jest!
Za ciocią Wikipedią odpowiem tak:
Ałun potasowy [ałun; z łac. Alunit (alumen) lub franc. alun = ałun] – nazwa zwyczajowa dwunastowodnego siarczanu glinowo-potasowego. W farmacji stosowane są również nazwy: Aluminium Kalium sulfuricum, Aluminii Kalii sulfas. Występuje naturalnie jako minerał.
Występuje w formie skupień ziarnistych, naciekowych, tworzy naloty i wykwity. Jest kruchy, łatwo rozpuszcza się w wodzie. Często zawiera domieszki sodu, manganu, żelaza, amonu. Jest minerałem pospolitym i szeroko rozpowszechnionym.
Roztwór ałunu ma odczyn kwasowy, działa ściągająco i aseptycznie.
Ałun występuje w strefie wietrzenia skał ilastych, węgli zawierających piryt, markasyt oraz inne siarczki. Powstaje też w procesie wietrzenia skał magmowych zasobnych w skalenie i skaleniowce.
Dawniej, jako kamyk po goleniu, był szeroko używany do tamowania drobnych krwawień z ranek po zacięciach przy goleniu.
Ałun - po dziś dzień - rzeczywiście jest stosowany jako remedium na wszelkie ranki i skaleczenia (ja mogę polecić go na krwawiące i bolące efekty wykonywania manikiru nowym, zbyt jeszcze ostrym radełkiem - tak, tak, wiem, że nie powinno się skórek wycinać, ale tak się przyzwyczaiłam i już ;)).
Jednak mało kto wie, że jest to fantastyczny wprost zamiennik tradycyjnego antyperspirantu!
Głównie w takim charakterze pragnę go Wam dziś przedstawić ;)
Ja odkryłam ałun całkowitym przypadkiem - użyłam go kiedy byłam w gościach i nie miałam przy sobie mojego osobistego, używanego wówczas antyperspirantu. Po użyciu zaskoczyło mnie to, że:
a) nie zostawiał plam (ani po aplikacji ani w ciągu dnia)
b) zapobiegał przykremu zapachowi! i to naprawdę, a nie jedynie w teorii... po całym dniu chodzenia w ciepłym swetrze i kilku biegach na autobus czułam się świeżo i nie wyniuchałam na sobie ani jednego śladu potu!
Od tego czasu - a minął już rok - jestem ałunowi wierna i nie zdradzam go z żadnym innym "prawdziwym" antyperspirantem.
Ałun który kupimy w sklepie ma postać sztyftu. Ale nie tylko - dostępny jest też w sprayu i w formie proszku. Ten w sprayu jest idealny dla osób, które zawsze się gdzieś spieszą i nie mają czasu na dokładne wcieranie kosmetyku, a sproszkowany nadaje się do wsypania w skarpetki - jeśli mamy problem z nadmierną potliwością stóp.
Ałunów jest mnóstwo - kupimy go w każdym sklepie z kosmetykami naturalnymi (np. w Mydlarni u Franciszka czy sieci Maroko Sklep) oraz w aptece (tam najczęściej jest do kupienia pod nazwą Super deo, to produkcja firmy Reutter). Wiele ałunów jest też dostępnych na allegro - zaletą allegro są importowane ałuny w różnych gramaturach, kiedyś widziałam nawet taki, który miał 500 g ;)
Ja swój ałun kupuję w Rossmannie - jest tam dostępny w dwóch wersjach objętościowych: 40 g i 125 g. Nazywa się po prostu Crystal ;)
Wersja większa jest bardziej ekonomiczna - wystarcza na dłużej. Różnica w cenie wynosi dziesięć złotych, jednak mniejsze opakowanie jest łatwiejsze w użyciu. Dlaczego? Zaraz wyjaśnię.
Ałun stosuje się na umytą skórę - może być wilgotna, nie musimy jej wycierać do sucha.
Zgodnie z instrukcją zamieszczaną na każdym opakowaniu ałunu należy zwilżyć sztyft i dokładnie przetrzeć nim skórę. Po użyciu spłukujemy ałun bieżącą wodą, wycieramy do sucha i odstawiamy na półkę.
Jeśli stosujemy go jako antyperspirant, to polecam przecierać nim pachy bardzo obficie - od ilości ałunu zależy jego skuteczność.
Niestety - zwilżanie sztyftu pod kranem powoduje, że po jakimś czasie zaczyna się on obluzowywać i wypada z dołączonej do niego rękojeści. Wspominam o tym, bo łatwo się zdziwić, kiedy któregoś razu ałun wypadnie nam wprost na posadzkę. Wtedy zamiast pięknej, mieniącej się drobnymi kryształkami bryły będziemy mieć kupkę pokruszonych drobinek i sporo sprzątania. Dlatego co jakiś czas należy sprawdzać, czy ałun się jeszcze trzyma uchwytu, a jeśli nie, to wyjmujemy go z opakowania i trzymamy palcami. Im mniejsze opakowanie, tym cała ta operacja łatwiejsza. I to jest właśnie powód z racji którego mniejsze wersje są wygodniejsze w użyciu.
;)
Ałun nie jest kosmetykiem działającym tak, jak chociażby popularny Antidral - on nie zapobiega poceniu, chociaż moim zdaniem znacznie je zmniejsza. Nie blokuje gruczołów potowych, zapobiega jedynie rozwojowi bakterii, które pot rozkładają. Stąd też efekt braku nieprzyjemnego zapachu - nawet, jeśli się spocimy. Zastrzegam jednak, że nie mam pojęcia jak sprawdza się w wypadku osób mających z poceniem duży problem.
Sprawdza się nieźle w stosowaniu na pocące się stopy - zwłaszcza w upalne dni, jeśli musimy cały dzień spędzić w zakrytych butach i, nie daj Boże, w rajstopach. Możemy przecierać nim umyte stopy lub też wsypywać wersję sproszkowaną wprost do skarpet lub rajstop.
Dodatkowych zalet ałun ma mnóstwo:
- nie klei się i nie lepi
- od razu po aplikacji możemy założyć biustonosz i ubranie: nie zostawia białych, nieestetycznych plam jakie znajdujemy na ubraniu po użyciu antyperspirantów z talkiem
- jest bezwonny, ale jeśli komuś to przeszkadza może przed pierwszym użyciem zanurzyć go na noc w olejku zapachowym (wtedy ałun już zawsze będzie pachniał w nasz ulubiony sposób)
Najważniejszym jednak (moim zdaniem) jest inny "efekt uboczny" stosowania ałunu.
Z racji tego, że działa antyseptycznie zapobiega podrażnieniom po goleniu i depilacji.
Jeśli będziemy go stosować problem wrastających włosków i zapalenia mieszków włosowych zostanie przez nas raz na zawsze pożegnany!!!
O tyle, o ile w wypadku pach kłopot ten zwykle nie jest dość dotkliwy, bo skóra pach (choć i tak delikatna) jest stosunkowo gruba, to z problemem swędzących krostek po depilacji bikini zetknęła się chyba każda kobieta.
I na to ałun pomaga! Wystarczy ogoloną skórę posmarować mokrym ałunem - tak, jak pachy.
Nie bójcie się, że ałun zrobi Wam krzywdę w Waszych delikatnych miejscach - nie uczula, nie wysusza, nie wywołuje stanów zapalnych i infekcji. Nie niszczy bariery lipidowej skóry ani nie zaburza jej flory bakteryjnej.
Po użyciu na skórę podrażnioną depilacją i goleniem ałun wywołuje chwilowy (mija on po około 5 minutach) efekt pieczenia i szczypania. Może pojawić się zaczerwienienie. To efekt dezynfekujący - mija to bez śladu.
Zaręczam! Przysięgam na całe moje marowe jestestwo!
Warto zagryźć zęby i wytrzymać to szczypanie, jeśli chcemy potem cieszyć się skórą pozbawioną krostek.
Krostki nie wyskakują nawet wtedy, jeśli depilujemy się codziennie albo dwa razy dziennie.
Jeśli zatniemy się w czasie golenia po użyciu ałunu ranki się zasklepią.
Identycznie sprawa wygląda po użyciu ałunu na skórę nóg.
Latem stosowałam ałun także jako remedium na swędzące bąble pojawiające się po ukąszeniach przez komary i oparzenia słoneczne.
Koi i goi podobnie, jak woda termalna.
Pomaga również w wysuszaniu pojedynczych, bolących wykwitów trądzikowych.
Według najnowszych badań ałun potasowy nie jest kancerogenny, nie zwiększa (jak tradycyjne dezodoranty) ryzyka raka piersi i nie kumuluje się w organizmie!!!
Opakowanie 40 g wystarcza na około 4 miesiące codziennego stosowania, opakowanie 125 g - na około 8 miesięcy.
Może być używany przez całą rodzinę, nie jest konieczne, aby każdy domownik miał swój kamień.
Myślę, że to jego kolejne zalety, o których warto pamiętać.
Podsumowując:
- ałun jest świetnym kosmetykiem dezodorującym, zapobiegającym przykremu zapachowi i (nie zawsze, ale dość często) zmniejszającym objawy pocenia się pach i stóp
- z powodzeniem można stosować go jako środek przeciwko wrastającym włoskom i zapaleniu mieszków włosowych
- nie zostawia śladów, nie klei się i szybko wysycha
- tamuje krwawienie!
- działa przeciwobrzękowo i koi podrażnioną skórę
- nadaje się zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn
- jest łatwo dostępny w punktach sprzedaży tradycyjnej oraz w internecie
- stosunek jego ceny do jakości i wydajności jest bardzo korzystny (przeciętnie kilkanaście złotych za pojemność od 40 do 150 g, 20 - 30 zł za większe opakowania)
Oceniam kosmetyk nawet nie na 5+, ale na 6!
I to takie szczerze 6!
Dziękuję za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńZapraszam po więcej na www.POLINEFASHION.pl
♥
dziękuje za odwiedzinki
OdpowiedzUsuń♥
http://rozaliafashion.blogspot.com/2013/12/aztec-lambre.html
Bardzo mnie zaciekawiłaś, bo od czasu gdy używałam antidralu ciągną się za mną nawracające podrażnienia pach i mimo, że stosuje teoretycznie delikatne produkty opatrzone nazwą sofl czy aloe vera to zaczerwienienia na pachach wracają :( może to będzie jakies wyjście :)
OdpowiedzUsuńantidral zawiera chlorek glinu - chlorek glinu może być żrący.
Usuńw ogóle uważam, że wszystko na chlorku glinu nie jest dla kobiet. adnotacja na opakowaniu z której wynika, żeby nie stosować preparatu przez dobę po i przed depilacją jest dla mnie śmiechu warta - ciężko latem nie golić codziennie pach.
zastosowanie chlorku glinu na niedawno (a w praktyce - bez względu na odległość czasową) wydepilowaną pachę kończy się ranami - przynajmniej u mnie.
poza tym chlorek glinu trzeba stosować na osuszoną suszarką pachę - wystarczy kropla wody i rany są dwa razy większe.
po ałunie tego nie ma - zaręczam Ci, przysięgam!
ałun może być glinowy, chociaż najczęściej w sklepach są te potasowe.
:)
w przypadki Antidralu to raczej norma tzn podraznienia ;)
UsuńBardzo ciekawy post. Fajnie sie czytalo no i przy okazji dowiedzialam sie o specyfiku o ktorym do tej pory nie mialam pojecia:)
OdpowiedzUsuńswietny post!
OdpowiedzUsuńPrzywiało mnie tu do Ciebie bo przeczytałam Twój genialny komentarz pod modowym postem na innym blogu o Twoich małomiasteczkowych gustach :) I potężnie poczułam się rozbawiona takim poczuciem humoru :) Masz tu kawał świetnego bloga, a Twoja pisanina wprawia mnie w ekstazę ;) uwielbiam taki humor biorę Cię w 100% :) A jeśli chodzi o AŁUN to pierwsze słyszę, ale już mi się podoba i oczyma wyobraźni widzę mnogość jego zastosowań :) OBSERWUJĘ :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
xo xo xo xo xo xo xo xo
dziękuję serdecznie :) jest mi przemiło czytać takie komentarze :)
Usuńsuper recenzja kochana będę tu często:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2013/12/gold-gold.html
a zapraszam, zapraszam :)
Usuńnie stosowałam, recenzja świetna;) zajrzę tu nie raz:)
OdpowiedzUsuńwww.sandicious.blogspot.com
Chyba sobie kupie ! :)
OdpowiedzUsuńsuper:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/
Bardzo dobra recenzja ! :)
OdpowiedzUsuńMiałam go, albo bardzo podobny i się z nim polubiłam:)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze tego produktu :)
OdpowiedzUsuńmiałam i tak mnie załatwił, że mam nawracające uczulenie i mogę używać tylko sprawdzonych i bardzo, bardzo delikatnych produktów:(
OdpowiedzUsuńnaprawdę? jejku, to ja połowę Internetów przejrzałam, recenzji ałunów szukając i co najwyżej ktoś napisał, ze go piekło albo że jednak z potem sobie nie radził, ale żeby alergia - współczuję Ci bardzo i będę o tym pamiętała polecając ałun znajomym.
OdpowiedzUsuńmam kilku alergików w otoczeniu, do tej pory nie sądziłam, że mógłby zrobić im krzywdę, a jednak...
ałun w rossmanie można znaleźć na półce z antyperspirantami ?
OdpowiedzUsuńTak, na górnej półce, na najwyższej :)
Usuń